W sercu przygody – Festiwal Podróżniczy Tu i Tam w Villa Drawa
- lubuskiemazury
- 18 paź
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 5 dni temu

Poranek nad Drawą przywitał nas ciszą przerywaną tylko śpiewem ptaków i szeptem drzew. Słońce powoli wspinało się ponad linię lasu, muskając złotym światłem zabudowania Villa Drawa – miejsca, które stało się sercem podróżniczego świata.
Dzień rozpoczął się od wspólnego śniadania – aromatyczna kawa, rozmowy o szlakach, które prowadzą w nieznane, i śmiech ludzi, których połączyła ta sama pasja: odkrywanie. W powietrzu unosiło się coś więcej niż tylko zapach świeżego chleba – była to energia przygody.
Chwilę później las stał się planszą do gry. Podchody – terenowa zabawa, która wymagała sprytu, współpracy i czujności – wciągnęła wszystkich bez reszty. Wędrując pośród sosen, tropiliśmy ślady, rozwiązywaliśmy zagadki, śmialiśmy się z błotnistych pomyłek. Kiedy wróciliśmy do Villa Drawa, twarze mówiły wszystko: zmęczenie, satysfakcja i ten błysk w oczach, który pojawia się tylko wtedy, gdy czujemy się naprawdę żywi.
Po obiedzie nastał czas ciszy i skupienia. Sala wypełniła się podróżnikami, a każde słowo z prelekcji niosło ze sobą ciekawość odkrywania odległych miejsc. VAGABUNDUS opowiadał o Europie widzianej oczami młodych ludzi – pełnej odkryć, przypadków i tanich biletów, które prowadzą do najcenniejszych wspomnień.
Chwilę później Mariola i Bartek Ben zabrali nas na piaszczyste szlaki Operacji Pustynna Burza, gdzie słońce pali, a wiatr śpiewa swoją surową pieśń wolności. BG Hawranki przeniósł nas tam, gdzie ziemia styka się z niebem – na Atacamę, gdzie cisza pustyni ma swoją głębię, a każdy kilometr to podróż w głąb siebie.
A gdy dzień chylił się ku wieczorowi, Anna Olej-Kobus, AfrykAnka, otworzyła przed nami świat Afryki – królestwa dzikich zwierząt, słońca i rytmu życia, którego nie da się opisać słowami. To była opowieść, którą czuło się w sercu – pełna pasji, zachwytu i miłości do świata.
Po duchowej podróży przyszedł czas na tę kulinarną. Kolacja Smaki Azji, przygotowana przez mistrza kuchni Ariela z restauracji Sichuan w Szczecinie oraz ekipę Life4x4Travel, była ucztą dla zmysłów. Aromaty przypraw, ciepło potraw i dźwięk rozmów splatały się w harmonijną całość.
Wieczór zakończyła integracja przy ognisku– rozmowy do późna, wspólne plany nowych wypraw i cicha wdzięczność, że możemy być częścią tej niezwykłej podróży.
Ten dzień w Villa Drawa nie był tylko festiwalem. Był spotkaniem dusz, które wędrują – tych, które szukają, odkrywają i chcą dzielić się pięknem świata.
Dziękujemy organizatorom za cudowny dzień, za każdy uśmiech i każdą chwilę.
Bo Tu i Tam to nie tylko nazwa festiwalu — to sposób patrzenia na świat.
W sercu przygody – Festiwal Podróżniczy Tu i Tam w Villa Drawa










































































Komentarze