Na końcu ciszy – przesmyk, który prowadzi ku Bałtykowi
- lubuskiemazury
- 9 paź
- 1 minut(y) czytania

Tam, gdzie kończy się cisza, a zaczyna szmer wody muskającej trzcinę, znajduje się przesmyk – wąski, niepozorny, a jednak pełen magii. To 1,5-kilometrowy ciek wodny, który łączy jezioro Słowa z jeziorem Osiek. Szlak, którym płynie, nosi nazwę „Ku Bałtykowi” – i trudno o trafniejsze określenie. Bo w tej nazwie słychać tęsknotę wody, która nieustannie dąży ku morzu, ku wolności.
Szlak, który prowadzi w głąb siebie
Podróż szlakiem „Ku Bałtykowi” to nie tylko wyprawa przez Lubuskie krajobrazy. To także podróż w głąb siebie – w rytm natury, w ciszę, której tak bardzo brakuje w codzienności. To miejsce, które nie potrzebuje spektakularnych atrakcji, bo jego największym skarbem jest spokój i autentyczność.
Zobaczyć na własne oczy
Lubuskie Mazury nie są jeszcze zatłoczone, nie znajdziemy tu zgiełku kurortów ani tłumów turystów. To właśnie ich siła – dziewicza prostota. Kto raz odwiedzi przesmyk między Słową a Osiekiem, wraca tu myślami – i często naprawdę wraca, by jeszcze raz usłyszeć tę cichą melodię wody płynącej ku Bałtykowi.
Bo są miejsca, które nie tylko się odwiedza – je się przeżywa.
Na końcu ciszy – przesmyk, który prowadzi ku Bałtykowi
Komentarze