top of page

Madagaskar – raj, który uczy pokory


Madagaskar – raj, który uczy pokory

Jak podróż zmieniła nasze spojrzenie na świat

Wróciliśmy trzy tygodnie temu, ale wciąż czujemy na skórze muśnięcia afrykańskiego słońca. Wciąż słyszymy szum oceanu, widzimy w oczach te zachody słońca, które gasły leniwie nad horyzontem, jakby sam świat nie chciał się jeszcze pożegnać z dniem. Madagaskar — wyspa, która z pozoru jest rajem, w istocie okazuje się lekcją pokory.

To miejsce, do którego chce się wracać. Dla widoków, które zapierają dech. Dla spotkań z naturą, jakich nie doświadczysz nigdzie indziej — pływanie obok majestatycznych wielorybów, podziwianie tętniących życiem raf koralowych, obserwowanie maleńkich żółwi, które nieporadnie, ale z determinacją stawiają swoje pierwsze kroki w stronę oceanu.Ale jest jeszcze inny powód, dla którego już wiemy, że wrócimy. Powód, który zostaje w sercu głębiej niż wspomnienie rajskich plaż.

Dwie twarze wyspy

Madagaskar to nie tylko turystyczne resorty i folderowe obrazki z palmami. Kilka kilometrów za granicami kurortów zaczyna się inna rzeczywistość – cicha, surowa, pełna codziennego zmagania o przetrwanie.W czasie naszego pobytu odwiedziliśmy kilka wiosek położonych przy kamieniołomach. Tam życie ma zupełnie inny rytm. Dzieci od najmłodszych lat pomagają rodzicom w pracy – noszą kamienie, przynoszą wodę, uczą się odpowiedzialności, zanim zdążą nauczyć się pisać.

W tych domach nie ma prądu ani bieżącej wody. Nie ma też zabawek, szkolnych plecaków, często nawet zeszytów. Mimo że edukacja na Madagaskarze jest teoretycznie obowiązkowa, w praktyce pozostaje luksusem. Szkoła kosztuje około 800 złotych rocznie – kwotę nieosiągalną dla większości rodzin. To równowartość ich rocznych oszczędności, często większa niż wartość całego majątku. Dla nas to suma, którą można wydać na weekendowy wyjazd. Dla nich – finansowy Mount Everest.

Szkoła na końcu świata

Byliśmy w jednej z lokalnych szkół. Dzieci, uśmiechnięte, ciekawskie, biegły nam naprzeciw z radością, która potrafi rozbroić każde serce. Przynieśliśmy im zeszyty, kredki, długopisy, ołówki – przedmioty, które dla nas są codziennością, a dla nich skarbem.Niektóre z dzieci wciąż uczą się pisać na tabliczkach z kredą, bo rodziców nie stać na zeszyty. Nauczyciel, w spranej koszuli, prowadzi lekcje z pasją i dumą, mimo że w klasie nie ma ani jednej książki. W powietrzu unosi się kurz i śmiech – jedyna prawdziwa muzyka tego miejsca.

Kiedy wychodziliśmy, dzieci żegnały nas śpiewem. W ich oczach była wdzięczność, ale i coś jeszcze – nadzieja. Nadzieja, że ktoś o nich pamięta.

Pomoc, która ma sens

W wioskach, które odwiedziliśmy, zostawiliśmy paczki z ubraniami, kilka worków ryżu – dla nich to posiłek na cały miesiąc. Dla nas gest symboliczny, dla nich ogromna ulga.Nie zmienimy świata jednym wyjazdem. Ale możemy sprawić, że dla kilku osób stanie się on choć odrobinę lepszy.

Madagaskar to raj – ale nie dlatego, że jest piękny. To raj, który uczy pokory, współczucia i wdzięczności. Pokazuje, że prawdziwe bogactwo nie kryje się w luksusie, lecz w prostocie, wspólnocie i nadziei.

Kiedyś wrócimy tam znowu. Dla słońca, dla oceanu, dla tych ludzi.Bo czasem podróż nie kończy się w chwili powrotu. Czasem dopiero wtedy się zaczyna. Pojechaliśmy dla lemurów, a wrócimy dla ludzi.


Madagaskar – raj, który uczy pokory: Zdjęcia i tekst: Natka


Komentarze


bottom of page